pani: -to jest dwa pokoje, samodzielny, ...
agni: -to już wiem, ale chciałam się dowiedzieć jaka jest cena tego domku.
pani: -zaraz, zaraz, ale ja przede wszystkim chciałabym się dowiedzieć, kto tam miałby mieszkać.
agni: -wie pani, ja jestem matką z trójką dzieci
pani: -o ho ho, i pewnie jeszcze samotną?
agni: -to znaczy wychowuję je we współpracy z ojcami dzieci, ale nie jesteśmy razem
pani: - nie no, dziękuję, współczuję, ale nie chcę mieć kłopotów.
Dienstag, 30. Juni 2009
Donnerstag, 25. Juni 2009
rymy bardziej ukryte
zawsze wszystko tracę
nigdy za nic nie płacę
a kiedy się zobaczę
to płaczę ła ła ła
ty to wykorzystasz
zabierzesz mnie na przystań
i nie pozwolisz mi pływać
zanim się skończy czas
wyrywam się na basen
co jest w miasta obrębie
i stoję w długiej kolejce
i liczę jeden dwa
obrastam szarym kurzem
na siłę swe życie wydłużę
w pocie betonu się zanurzę
i zatkam odpływ z dna
i nie za głośno zaśpiewam że wiem
że groźna noc wypuszcza groźny dzień
nieważne jak się zmasakrujesz
pojutrze ognia zew poczujesz
i razem ze mną poszybujesz
w kapsule z matowego szkła
zakochasz się w nowym odbiciu
którego przeczuwasz odkrycie
w następnym poronionym bycie
co nosi maskę lwa i psa
i choćbyś zasnął na rok
masakra cię nie minie
alkohol zmienia cię w świnię
przeżyjesz rześki szok
jesteś na postoju
oddaję cię do uboju
na części cię pokroję
i zapakuję w wór
nigdy za nic nie płacę
a kiedy się zobaczę
to płaczę ła ła ła
ty to wykorzystasz
zabierzesz mnie na przystań
i nie pozwolisz mi pływać
zanim się skończy czas
wyrywam się na basen
co jest w miasta obrębie
i stoję w długiej kolejce
i liczę jeden dwa
obrastam szarym kurzem
na siłę swe życie wydłużę
w pocie betonu się zanurzę
i zatkam odpływ z dna
i nie za głośno zaśpiewam że wiem
że groźna noc wypuszcza groźny dzień
nieważne jak się zmasakrujesz
pojutrze ognia zew poczujesz
i razem ze mną poszybujesz
w kapsule z matowego szkła
zakochasz się w nowym odbiciu
którego przeczuwasz odkrycie
w następnym poronionym bycie
co nosi maskę lwa i psa
i choćbyś zasnął na rok
masakra cię nie minie
alkohol zmienia cię w świnię
przeżyjesz rześki szok
jesteś na postoju
oddaję cię do uboju
na części cię pokroję
i zapakuję w wór
Montag, 22. Juni 2009
Montag, 15. Juni 2009
niektóre kobiety na zawsze pozostają dziećmi
Samstag, 13. Juni 2009
sobota trzynastego
śniłam długo i nieprzeciętnie
coś zaczęło się ruszać pod kołderką i to nie były moje ręce
widziałam wojtkowskiego na łóżku piętrowym i dziwiłam się że ośmiela się przy mnie chrapać
potem powiedzieli mi że to nie był ten
przecież poczułabym że on śpi w tym samym pokoju
wdrapałabym się na górę i rozdarła na nim koszulę i spodnie
otworzyłabym mu wszystkie aorty
i wypiła jego duszę do dna
potem weszłabym do środka i przestała czuć sobą
na zewnątrz pada deszcz
wewnątrz padają łzy
smutek tropikalnego mazowsza
ropiejącej zasłony z dykty nad plastikowym światem
uważaj na lustro
bo spadnie
i rozbije nasz obraz siebie
coś zaczęło się ruszać pod kołderką i to nie były moje ręce
widziałam wojtkowskiego na łóżku piętrowym i dziwiłam się że ośmiela się przy mnie chrapać
potem powiedzieli mi że to nie był ten
przecież poczułabym że on śpi w tym samym pokoju
wdrapałabym się na górę i rozdarła na nim koszulę i spodnie
otworzyłabym mu wszystkie aorty
i wypiła jego duszę do dna
potem weszłabym do środka i przestała czuć sobą
na zewnątrz pada deszcz
wewnątrz padają łzy
smutek tropikalnego mazowsza
ropiejącej zasłony z dykty nad plastikowym światem
uważaj na lustro
bo spadnie
i rozbije nasz obraz siebie
Freitag, 12. Juni 2009
b.z.d.u.r.y.
nie czuję dzisiejszych klimatów.
zawieszona w płytkiej pustocie beznadziei.
entropia relacji.
kłamstwo.
ktoś o mnie powiedział - o a ta znowu siedzi im na głowie, hej ola, masz papierosy?, ej weź nie bajeruj stanisława, a ja jeszcze mogę zadzwonić w parę miejsc ale ja wątpię, poprzednia - że miała ze mną ciężko, ale weź dokładnie powiedz jak to wyraziła, ludzie są beznadziejni, i tak im wszystko powiesz, przecież nie chcesz żebym powiedziała, nauczmy się kłamać bardziej konsekwentnie, ej a za ile wrócicie, powiedz, powiedziałaś o tym ani zajdel, jak powiesz o tym jednej osobie, dowie się cały świat, więc może lepiej napiszę to na blogu, którego i tak nikt nie czyta, ale co to znaczy że są beznadziejni, gadają, o czym? dlaczego chcesz szczegółów, to jest właśnie to, istotne jest, że twój kolega siedzi teraz w pierdlu, ej nie dajmy im wygrać, przegrywamy, rzućmy to w cholerę, niech sobie to wsadzą w dupę, to zielsko, i tak nie pojmą znaczenia skoro są tak głupi by nosić mundur...
a my?
a wy poudawajcie jeszcze jedną minutę. jeszcze jedną minutę patrzenia sobie w oczy bez zrozumienia, bez wejrzenia, po prostu.
możesz mi powiedzieć na miliardy sposobów dlaczego nie można...
możesz mi powiedzieć w języku hiperbułgarskim
i tak odwracam głowę, nie trzymam twoich rąk, nie patrzę jak się oddalasz, jestem
zawieszona w płytkiej pustocie beznadziei.
entropia relacji.
kłamstwo.
ktoś o mnie powiedział - o a ta znowu siedzi im na głowie, hej ola, masz papierosy?, ej weź nie bajeruj stanisława, a ja jeszcze mogę zadzwonić w parę miejsc ale ja wątpię, poprzednia - że miała ze mną ciężko, ale weź dokładnie powiedz jak to wyraziła, ludzie są beznadziejni, i tak im wszystko powiesz, przecież nie chcesz żebym powiedziała, nauczmy się kłamać bardziej konsekwentnie, ej a za ile wrócicie, powiedz, powiedziałaś o tym ani zajdel, jak powiesz o tym jednej osobie, dowie się cały świat, więc może lepiej napiszę to na blogu, którego i tak nikt nie czyta, ale co to znaczy że są beznadziejni, gadają, o czym? dlaczego chcesz szczegółów, to jest właśnie to, istotne jest, że twój kolega siedzi teraz w pierdlu, ej nie dajmy im wygrać, przegrywamy, rzućmy to w cholerę, niech sobie to wsadzą w dupę, to zielsko, i tak nie pojmą znaczenia skoro są tak głupi by nosić mundur...
a my?
a wy poudawajcie jeszcze jedną minutę. jeszcze jedną minutę patrzenia sobie w oczy bez zrozumienia, bez wejrzenia, po prostu.
możesz mi powiedzieć na miliardy sposobów dlaczego nie można...
możesz mi powiedzieć w języku hiperbułgarskim
i tak odwracam głowę, nie trzymam twoich rąk, nie patrzę jak się oddalasz, jestem
Dienstag, 9. Juni 2009
mialam zaplanowane inaczej
miały być lody śmietankowe z polewą czekoladową
miało być całowane nie mówione
miało być dane nie poproszone
miało być drżące oczekiwanie
słodkie bo nakrapiane powodzeniem
to wszystko znowu zeżarł demon czasu i układów
męczący przywilej bycia torturowaną przez obietnice
dlaczego trzymasz mnie przy życiu
dlaczego mnie wsadzasz do zamrażarki na całe lata
dlaczego ukradkiem nad ranem strzelasz sobie lufę z mojej krwi
to się nie broni
tego nikt nie kupi
nawet ja
miało być całowane nie mówione
miało być dane nie poproszone
miało być drżące oczekiwanie
słodkie bo nakrapiane powodzeniem
to wszystko znowu zeżarł demon czasu i układów
męczący przywilej bycia torturowaną przez obietnice
dlaczego trzymasz mnie przy życiu
dlaczego mnie wsadzasz do zamrażarki na całe lata
dlaczego ukradkiem nad ranem strzelasz sobie lufę z mojej krwi
to się nie broni
tego nikt nie kupi
nawet ja
Samstag, 6. Juni 2009
pamiątka po urodzeniu
to ja. jestem pijana. to fakt. moje dzieci są gdzieś indziej. szukałam konkursów na stronie saatchi gallery, ale application forms są dla mnie aktualnie za trudne, więc się zniechęciłam. nie umiem wogle prawidłowo funkcjonować. Moja idealna hierarchia wartości rozjechała się kompletnie z tą realną. Najbardziej realną sprawą w moim życiu jest samobójstwo, myślę o nim codziennie. Oczywiście że nie decyduję się na nie, chyba ze względu na dzieci właśnie. Ale czy lepsza matka słaba czy martwa, nie wiem. Wszyscy są niewinni. Wszystkich usprawiedliwiam oprócz siebie, dla mnie nie ma taryfy ulgowej, dla mnie jest solidne więzienie w postaci kłębu zabójczych myśli. Rzucam się więc pod koła maszyny codzienności. Każda chwila jest inna , raz wpadam pod miłość, tratuje bardzo boleśnie, potem pod przyjaźń, wyrywa mi serca, innym razem pod sztukę, ona mnie spycha na margines społeczeństwa. Jestem artystką czyli nie wiadomo kim, nie zostałam odkryta, ale wciąż czekam na sukces.
Odebrał mi ktoś wolność swoimi spojrzeniami, nie mogę go obwiniać, sam tkwi w łańcuchu przywiązania. Zamknęłam za sobą drzwi, a on je znowu otworzył. Drżę, czekam resztką sił na esemesa. Na próżno chyba, nikt nie biegnie ratować. Pozostał szkielet po pewnej perspektywie. Obetnę włosy, może coś pomoże. Może dziś utuli mnie do snu znieczulona rezygnacja, obudzi mnie świtem blady kolor samotnie pędzonego oddechu.
Freitag, 5. Juni 2009
Abonnieren
Posts (Atom)